Zamknij ten odtwarzacz wideo
Spis treści
Najważniejsze wnioski
- Nowe badania wskazują, że niektóre formy kreatywności ulegają osłabieniu podczas korzystania z narzędzi do wideokonferencji
- Wielu liderów biznesowych – zarówno w firmach, w których praca odbywa się stacjonarnie, jak i w pełni zdalnie – zaobserwowało takie same efekty
- Naukowcy sugerują, że po odkryciu tych „kosztów poznawczych” konieczna jest głębsza analiza w celu zbadania hybrydowych modeli pracy
W ciągu ostatnich dwóch lat oprogramowanie do wideokonferencji stało się wszechobecne w dzisiejszym świecie, ale nowe badania wskazują, że narzędzia te tłumią kreatywność w miejscu pracy.
Według badań opublikowanych w czasopiśmie Nature przez dr Melanie S. Brucks i dr Jonathana Levava z Columbia University i Stanford University, odpowiednio „wideokonferencje utrudniają generowanie pomysłów, ponieważ skupiają komunikatorów na ekranie, co powoduje węższe skupienie poznawcze”.
Z rozmów z liderami biznesowymi różnych firm wynika, że spadek kreatywności jest coraz bardziej widoczny w ich miejscach pracy.
Zakłócona kreatywność w hybrydowych środowiskach pracy
Korzystając zarówno z testów laboratoryjnych, jak i rzeczywistych, Brucks i Levav odkryli, że „interakcja wirtualna wyjątkowo utrudnia generowanie pomysłów, a grupy uczestniczące w wideokonferencjach generują mniej kreatywnych pomysłów niż grupy spotykające się osobiście ze względu na zawężone skupienie wizualne”.
Dodają, że „nie ma dowodów na to, że grupy wideokonferencyjne są mniej skuteczne, jeśli chodzi o wybór pomysłów”. Sprowadzają tę redukcję kreatywności do różnicy w środowisku fizycznym. To odkrycie, które Taylor Shupe , założyciel i dyrektor generalny FutureStitch — międzynarodowej firmy zatrudniającej około 450 pracowników — widzi w swoim dniu pracy.
Melanie S. Brucks, dr, Jonathan Levav, dr
interakcja wirtualna wyjątkowo utrudnia generowanie pomysłów, a grupy uczestniczące w wideokonferencjach generują mniej kreatywnych pomysłów niż grupy spotykające się twarzą w twarz ze względu na zawężoną perspektywę wizualną.
„Kiedy przyjęliśmy hybrydowy harmonogram pracy, bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że kliki tworzą się na podstawie tego, kto jest osobiście w tym samym czasie, a kto jest na zewnątrz. Zdałem sobie sprawę, że problemy z komunikacją wzrosły i że ogólnie, powiedziałbym, nastąpiła powolność we wprowadzaniu nowych produktów i usług na rynek, co wymagało wielu punktów styku”.
Brucks i Levav nazywają tę znaczącą różnicę w środowisku fizycznym — wraz ze spadkiem świadomości „peryferyjnych bodźców wzrokowych” towarzyszącym korzystaniu z ekranu — czymś, co może wydawać się „psychologicznie łagodne”, choć wcale takie nie jest. Wskazują na wcześniejsze badania, które łączyły ograniczone skupienie wzrokowe i poznawcze.
Michael Ceely, LMFT , w ramach swojej praktyki współpracuje z klientami z branży technologicznej i twierdzi, że niektórzy z nich odczuwają spadek produktywności w połączeniu z większym zmęczeniem związanym z korzystaniem z Zoom.
„Myślę, że w świecie korporacyjnych technologii panuje takie założenie, że spotkania na Zoomie są mniej męczące niż spotkania na żywo. Dlatego ludzie będą planować spotkania na Zoomie jedno po drugim”.
Kolejnym elementem, który Ceely zauważył w swojej pracy, jest różnica w „normach społecznych i umowach” między światem cyfrowym a światem rzeczywistym. W jego przypadku wskazówki mowy ciała, które normalnie mógłby wychwycić podczas osobistych spotkań — takie jak skrzyżowane ramiona wskazujące na możliwy niepokój — mają szansę odejść w zapomnienie. Łączy tę zmianę jako podobną do zmiany potencjału kreatywności.
„To, co się dzieje z ekranem, to to, że jesteś zmuszony skupić się na bardzo, bardzo małym obszarze, a umowa społeczna i porozumienie są takie, że zwracasz uwagę. Odwracanie wzroku od ekranu lub patrzenie w dal jest w pewien sposób zniechęcające, to nie jest norma społeczna dla telekonferencji” – mówi Ceely.
W swojej firmie Shupe sprowadza spowolniony rozwój do zmiany sposobu, w jaki wspieranie kreatywnego myślenia zmieniło się w jego firmie, gdy pandemia nakazała pracę zdalną. Mówi, że jedną z taktyk, którą stosuje, aby zakłócić ten paradygmat, jest przydzielenie 20% czasu jego pracowników w biurze w USA — którzy wszyscy pracują na stanowiskach wymagających kreatywności — na sześciomiesięczne projekty, które mieszają to, kto z kim pracuje, nawet w ich hybrydowym środowisku.
Michael Ceely, LMFT
Myślę, że w świecie korporacyjnych technologii panuje przekonanie, że spotkania na Zoomie są mniej męczące niż spotkania twarzą w twarz.
Brucks i Levav wskazują na możliwe korzyści z modelu hybrydowego, zwłaszcza takie czynniki jak koszty mieszkania i czas dojazdu, jako powody, dla których warto spotykać się cyfrowo. Dla Shupe’a chodzi o znalezienie tego, co najlepiej sprawdza się w jego firmie, co, jak mówi, obejmuje elastyczność, która pozwala na rozwój kreatywności — czegoś, co łączy z produktywnością — poza biurem.
„Wciąż widzimy większą produktywność, szczególnie w krótkich okresach, gdy pracownicy mają swobodę powrotu do domu i pracy lub udania się w inne miejsce, które bardziej sprzyja wykonywaniu zadań. Ale powiedziałbym, że kreatywność w tej organizacji polega na łączeniu wszystkich tych różnych punktów”.
Spadek kreatywności jest również faktem w całkowicie cyfrowym miejscu pracy
Podczas gdy badanie w czasopiśmie Nature stawia pytanie o „koszty poznawcze interakcji wirtualnych”, autorzy wzywają do przeprowadzenia przyszłych badań, które pozwolą przyjrzeć się, jak te koszty ewoluują w różnych sektorach i miejscach.
Choć niektóre aspekty działalności Shupe’a opierają się na bezpośrednim kontakcie z klientami — produkcja odzieży na dużą skalę w innym miejscu niż duże środowisko stacjonarne jest praktycznie niemożliwa — inne firmy stają przed tymi samymi wyzwaniami związanymi z kreatywnością, nawet jeśli pracują w pełni zdalnie.
Zach Bell kieruje jedną z takich firm. Jest współzałożycielem i CEO MyPlace, platformy, której misją jest tworzenie użytkownikom możliwości podróżowania do nowych miejsc i przebywania z nowymi znajomymi. Mówi, że zarządzanie kreatywnością w całkowicie zdalnej firmie wymaga planowania, ponieważ możliwości tworzenia pomysłów osobiście są natychmiast ograniczane.
„Myślę, że jedną [rzeczą], którą regularnie tracimy, jest prawdopodobnie, nie chcę mówić, że to oczywiste, ale są to sesje na tablicy. [Gdzie] jest coś takiego, jak: »szybko to zapiszmy na tablicy, omówmy to i zostańmy w tym pokoju, aż się skończy«. Tracisz to od razu… nic nie zastąpi wspólnego przebywania w pokoju”, mówi Bell.
Bell wyjaśnia, że jego firma stara się złagodzić to, tworząc okazje do spotkań poza biurem. Obejmuje to wykorzystanie odległości jego zespołu do zapraszania lokalnych perspektyw na takie rzeczy, jak spotkania na świeżym powietrzu. Mówi, że możliwość rozbudzenia kreatywności, która przecina się z jego docelową bazą klientów, zapewnia „ogromny” potencjał kreatywności. Na bardziej codziennym poziomie stara się również wyjść poza proste spotkanie na Zoomie i używać kombinacji bardziej tradycyjnych narzędzi komunikacyjnych (takich jak rozmowa telefoniczna) z cyfrowymi mediami współpracy, takimi jak Figma – produkt z hasłem przewodnim „Nic wielkiego nie powstaje w pojedynkę”.
„Uważam, że korzystanie z Figmy i rozmowy głosowej jest o wiele bardziej kreatywne niż Zoom. Ponieważ tak naprawdę tworzę coś z ludźmi. I możemy używać Figmy jak tablicy”.
Zarówno Bell, jak i Shupe pokazują, że sektor biznesowy zmaga się z tym samym fundamentalnym pytaniem, z którym zmagają się Brucks i Lerav.
„Jeśli wideokonferencje ostatecznie zniwelują lukę informacyjną między interakcją wirtualną i osobistą, pojawia się pytanie, czy ta nowa technologia mogłaby skutecznie zastąpić osobistą współpracę w zakresie generowania pomysłów”.
Na tym etapie ich odpowiedź brzmi: nie.
Co to dla Ciebie oznacza
Nawet w hybrydowych środowiskach pracy firmy coraz częściej znajdują sposoby na wzmocnienie kreatywności poprzez działania osobiste. Podejście to jest wspierane przez badania, które wykazują spadek kreatywności tam, gdzie dostępne są jedynie opcje cyfrowe.