Zamknij ten odtwarzacz wideo
Wykazano, że „trudności w zachowaniu równowagi między dwiema różnymi kulturami” wiążą się z problemami ze zdrowiem psychicznym wśród młodych dorosłych pochodzenia azjatyckiego w 1,5 i 2. pokoleniu.
Jako dziecko chińskich imigrantów dorastałem z podwójną tożsamością: jedną w domu i jedną w szkole. Nie czułem, że pasuję do żadnej z nich, desperacko pragnąłem zaimponować każdemu, kto był w pobliżu. Byłem zagubiony między dwoma światami, stając przed dylematem wyboru tego, kim naprawdę jestem, za każdym razem, gdy przekraczałem próg mojego domu.
W domu moi rodzice byli w trybie przetrwania. Pracowali ciężko i długo, aby związać koniec z końcem. Nie było czasu ani przestrzeni na emocjonalne i psychiczne połączenie. Ich priorytetami było zapewnienie jedzenia na stole, upewnienie się, że kredyt hipoteczny jest spłacony na czas i opłacenie naszych zajęć pozalekcyjnych. Oddawali krew, pot i łzy, aby zapewnić swoim dzieciom lepsze życie niż mieli sami.
Za każdym razem, gdy spotykaliśmy się z dalszą rodziną, nigdy nie czułem się wystarczająco chiński. Urodziłem się w Kanadzie i chociaż wyglądałem jak oni, zakładali, że moja wiedza kulturowa jest rozwodniona, ponieważ nie dorastałem w ojczyźnie. Krewni odwiedzający z Hongkongu używali ze mną swojego łamanego angielskiego. Następnie upewniali się, że ktoś zamówił wieprzowinę w sosie słodko-kwaśnym, aby zaspokoić moje zachodnie podniebienie.
Jako dziecko chińskich imigrantów dorastałem z podwójną tożsamością: jedną w domu i jedną w szkole. Nie czułem, że pasuję do żadnej z nich, tylko desperacko chciałem zaimponować każdemu, kto był w pobliżu.
Nie podobało mi się, że wsadzano mnie do pudełka i stereotypowo nazywano „bananem” (żółtym na zewnątrz i białym w środku). Chciałam im udowodnić, że rozumiem swoje pochodzenie. Dlatego zachowywałam się tak po chińsku, jak tylko potrafiłam, odpowiadając na ich pytania płynnie po kantońsku, zwracając się do wszystkich starszych za pomocą właściwych tytułów, prosząc o tradycyjne danie i odmawiając dotykania wieprzowiny w sosie słodko-kwaśnym.
Nadal udawałam kogoś, kim nie byłam, nawet poza rodziną. Za każdym razem, gdy wychodziłam do szkoły, zakładałam zbroję, aby nie pokazywać chińskiej strony siebie. Chciałam się wtopić, wyglądać i zachowywać jak ci w mojej szkole, w której przeważali biali. Wściekałam się na mamę, gdy pakowała mi na lunch coś, co moi koledzy uznaliby za dziwne lub śmierdzące.
Byłem niepewny swoich umiejętności językowych i starałem się mówić po angielsku bez akcentu. Dążyłem do perfekcji, jeśli chodzi o pisanie bez błędów gramatycznych. Gdyby jakieś kantońskie słowo wymknęło mi się z ust przed moją klasą, byłbym zawstydzony.
Rzadko opowiadałam znajomym o mojej rodzinie i tym, co wydarzyło się w weekend, ponieważ wiedziałam, że nie utożsamialiby się z pójściem na dim sum z krewnymi lub oglądaniem chińskich seriali. Zamiast tego mówiłam coś ogólnego, na przykład: „Było wspaniale. Zrobiłam zakupy i miałam kilka zajęć (które obejmowały chińską szkołę, zajęcia z matematyki i grę na pianinie, ale nie sprecyzowałabym)”.
Byłem niepewny swoich umiejętności językowych i starałem się mówić po angielsku bez akcentu. Dążyłem do perfekcji, jeśli chodzi o pisanie bez błędów gramatycznych. Gdyby jakieś kantońskie słowo wymknęło mi się z ust przed moją klasą, byłbym zawstydzony.
W liceum nie chodziło już tylko o to, co mówiłam i jak się zachowywałam. Zaczęłam zmieniać swój wygląd, aby się dopasować. Nosiłam kolorowe soczewki kontaktowe, farbowałam włosy, nakładałam makijaż i ubierałam się zgodnie z tym, co było w magazynach dla nastolatków, aby wyglądać bardziej kaukasko.
W tych latach zmagałam się z depresją i lękiem. Dwie tożsamości, które stworzyłam między szkołą a domem, stały się tak spolaryzowane, że czułam, że mam niewielką kontrolę nad swoim życiem.
Gdy wkroczyłam w dorosłość, zaczęłam kwestionować swoje wartości i to, gdzie stałam między moim wschodnim a zachodnim wychowaniem. To, gdy zostałam rodzicem, zaczęłam doświadczać wewnętrznej walki między wartościami kolektywistycznymi i indywidualistycznymi , która wpłynęła na moje rodzicielstwo i decyzje życiowe.
Spis treści
Kolektywizm
Kolektywizm stawia potrzeby rodziny ponad interesy jednostki, podczas gdy indywidualizm ceni tożsamość i wyjątkowość jednostki.
Co chcę zachować dla przyszłych pokoleń?
Jakie wartości, przekonania i priorytety chcę zaszczepić w swoich dzieciach?
Które chcę się pozbyć?
Szanować hierarchię czy ją spłaszczać?
W kulturze wschodnioazjatyckiej powszechną praktyką jest przestrzeganie hierarchii, w której każda osoba ma określoną rolę w rodzinie i oczekuje się od niej odpowiedniego zachowania w jej ramach. Relacje te opierają się na szacunku i poszanowaniu.
W strukturze rodziny azjatyckiej decyzje tradycyjnie podejmuje ojciec, a następnie najstarszy syn. Od matki oczekuje się opieki nad dziećmi i wspierania męża. Córki są niżej od synów w hierarchii.
Oczekuje się, że członkowie rodziny będą szanować tę patriarchalną hierarchię, a jakiekolwiek odstępstwo od niej jest uważane za brak szacunku, haniebne i wstydliwe.
Oczekuje się akceptacji i posłuszeństwa wobec tej hierarchii, aby zachować harmonię w rodzinie i społeczeństwie. Te głęboko zakorzenione normy kulturowe mogą być źródłem wewnętrznych konfliktów dla wielu dzieci i dorosłych Amerykanów pochodzenia azjatyckiego.
Wykazano, że tego typu hierarchia rodzinna stanowi kluczowy czynnik kulturowy, który negatywnie wpływa na zdrowie psychiczne Amerykanów pochodzenia azjatyckiego.
Zabierać głos czy milczeć?
Udowodniono, że trudności w komunikacji z rodzicami są częstym źródłem stresu wśród młodych dorosłych Amerykanów pochodzenia azjatyckiego.
Dorastając, mój ojciec głosił „szanuj starszych” i wymagał tego ze względu na swoją pozycję w hierarchii rodzinnej. Jednak wierzyłem, że zasady są po to, aby je łamać.
W szkole uczono mnie krytycznego myślenia i zachęcano do zadawania pytań. Wyrażanie własnego zdania i wyrażanie własnej opinii było uważane za mocne strony. Więc kwestionowałam jego opinie za każdym razem, gdy się z nim nie zgadzałam. Moje lekceważące zachowanie tworzyło między nami rozdźwięk.
Namawiałam go, aby szanował mnie jako osobę dorosłą i przestał traktować mnie jak dziecko. Trudno było przebywać w jego pobliżu, ponieważ nie był w stanie potwierdzić moich emocji. Za każdym razem, gdy zaczynałam dzielić się tym, co działo się w moim życiu, udzielał mi nieproszonych rad , przez co czułam, że nie jestem wystarczająco dobra.
Dorastając, mój ojciec głosił „szanuj starszych” i wymagał tego ze względu na swoją pozycję w hierarchii rodzinnej. Jednak wierzyłem, że zasady są po to, aby je łamać.
Z czasem cisza przejmowała kontrolę, gdy byliśmy w tym samym pokoju. Nie mogłam zbudować zaufania, ponieważ nie byłam w stanie prowadzić z nim otwartych i szczerych rozmów. Nie czułam się bezpiecznie, wyrażając siebie w pełni, więc rozmowy ograniczały się do prostych spraw.
Jako najmłodsza w rodzinie i kobieta, hierarchia stworzyła różnicę sił, która sprawiła, że czułam, że moje opinie nie są cenione, a zatem ja nie byłam ceniona. Rozpaczliwie chciałam być słyszana i widziana; wiedziałam, że milczenie i tłumienie emocji sieją spustoszenie w moim zdrowiu psychicznym. Jednak kiedykolwiek zbierałam się na odwagę, by zabrać głos, byłam albo karcona, albo ignorowana. Nie miało znaczenia, czy mówiłam po kantońsku, czy korzystałam z moich wieloletnich doświadczeń w zarządzaniu konfliktami, czy podchodziłam do tego z empatią, ponieważ im bardziej próbowałam, tym bardziej moje emocje były unieważniane. Ostatecznie rozczarowanie stało się oczekiwaniem, a cisza zwyciężyła.
Przez wiele lat miałam problem z podejmowaniem świadomych decyzji, ponieważ zależało to od akceptacji moich rodziców lub kogoś na stanowisku kierowniczym.
Czy naprawdę można wybrać rodzinę?
Zobowiązania rodzinne oparte na silnych wartościach rodzinnych zostały zidentyfikowane jako powszechne źródło stresu, który wpływa na zdrowie psychiczne młodych dorosłych Amerykanów pochodzenia azjatyckiego.
Negatywne relacje wiążą się ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia zdarzeń sercowych, a słabe relacje rodzinne wiążą się ze zmniejszoną tolerancją bólu i wolniejszym gojeniem się ran.
Kiedy przeglądam kanały mediów społecznościowych, często widzę wiadomości o tym, aby pozbyć się toksycznych osób ze swojego życia , otaczać się ludźmi, którzy nas wspierają, a także stawiać na pierwszym miejscu szacunek do samego siebie i granice osobiste .
Badanie z 2015 r. wykazało, że 80% osób, które zerwały kontakty z członkiem rodziny, stwierdziło, że czuje się „bardziej swobodnie, niezależnie i silniej”.
Jednak wychowano mnie w przekonaniu, że więzi rodzinne stanowią podstawę mojej kultury. Utrzymanie harmonii w rodzinie jest niezwykle ważne, nawet jeśli oznacza to przymykanie oczu na złe traktowanie, ignorowanie problemów i poświęcanie szczęścia.
Poczucie obowiązku nasiliło się, gdy moi rodzice przekroczyli 70. rok życia. Różnice między nami sprawiły, że oddaliliśmy się od siebie społecznie, nie fizycznie. Widuję ich regularnie.
Trzymam język za zębami nie dlatego, że boję się konsekwencji, ale dlatego, że ja również cenię sobie zachowanie pokoju. Zaakceptowałam ich takimi, jacy są. Pogodziłam się z tym, że nigdy się nie zmienią i takie są.
Chociaż zdecydowałem się utrzymać relacje z moimi rodzicami, nie oznacza to, że krzywda, której doświadczyłem, była akceptowalna. Decyzja jest głęboko osobista w stosunku do sytuacji jednostki i nie należy jej podejmować lekkomyślnie. Zerwanie więzi może być najwłaściwszym wyborem, biorąc pod uwagę, na jakim etapie podróży znajduje się jednostka. Ponadto decyzja może się zmieniać w miarę rozwoju relacji.
Ostatecznie doceniłam stabilność w naszym związku, mimo że często nie wymieniamy słów. Jest poczucie komfortu, że możemy na siebie liczyć, a nasza obecność jest wystarczająco satysfakcjonująca.
Trzymam język za zębami nie dlatego, że boję się konsekwencji, ale dlatego, że ja również cenię sobie zachowanie spokoju.
Ratować twarz czy pokazywać swoją wrażliwość?
W rodzinie kolektywistycznej sukces przynosi honor, a porażka wstyd. Sukces jest definiowany jako wzrost statusu i władzy lub korzyści finansowych. Od rozwodu, utraty pracy, problemów w związku, dużego zadłużenia i choroby psychicznej, porażka oznacza wszystko, co zagraża tej definicji sukcesu.
Zamiatanie problemów pod dywan to często sposób, w jaki azjatyckie rodziny radzą sobie ze swoimi problemami. Wykazano, że piętno społeczne, wstyd i ratowanie twarzy powstrzymują Azjatów przed szukaniem opieki behawioralnej.
Przez wiele lat pracy nad sobą, stawiałam czoła swoim niepewnościom, pozbywałam się szkodliwych przekonań i szukałam terapii dla mojego zdrowia psychicznego. Od pisania o moich codziennych zmaganiach jako matki i konflikcie z moimi rodzicami po moje nieidealne małżeństwo, mam misję, aby wydobyć te problemy na powierzchnię, pomimo dorastania w kulturze, która je ukrywała.
Dlatego kryzys podwójnej tożsamości ma znaczący wpływ na zdrowie psychiczne i emocjonalne Azjatów-Amerykanów. Dbanie o zdrowie psychiczne może pomóc Ci radzić sobie ze stresem i lękiem dzięki umiejętnościom radzenia sobie przez całe życie, zyskać świadomość i jasność co do swoich myśli i uczuć, szybciej i pełniej dochodzić do siebie po emocjonalnych wyzwalaczach, lepiej znać i komunikować swoje potrzeby oraz poprawiać relacje. Pragnienie uzdrowienia i uzyskanie pomocy są oznakami odwagi i siły, a nie wstydu lub hańby.
Wybór własnego uzdrowienia i szukanie wsparcia może być potężnym aktem miłości i służby dla naszej rodziny, naszych przodków i nas samych.