Zamknij ten odtwarzacz wideo
Moje życie zmienia się teraz szybciej niż od czasu ukończenia college’u. Pewnego lata zaczynam nową pracę i przeprowadzam się przez miasto w czasie jednego z najgorszych rynków nieruchomości w ostatnich latach, a wszystko to podczas rekonwalescencji po operacji nogi. Chociaż większość tych zmian jest pozytywna, to jednak trzęsę się na krawędziach. Chciałem znaleźć aplikację, która pomoże mi wyrobić nawyki, które utrzymają moje zdrowie psychiczne podczas tych zmian. I teoretycznie Happify powinno załatwić sprawę.
Na pierwszy rzut oka Happify wydaje się idealną aplikacją do zdrowia psychicznego. Jest stosunkowo niedroga, dostępna na urządzeniach z systemem iOS i Android oraz pełna popartych badaniami aktywności. W rzeczywistości strona internetowa Happify mówi, że „sprawdzone techniki aplikacji są opracowywane przez wiodących naukowców i ekspertów, którzy od dziesięcioleci badają oparte na dowodach interwencje w dziedzinie psychologii pozytywnej , uważności i terapii poznawczo-behawioralnej ”. Jednak po miesiącu korzystania z aplikacji nie poleciłbym jej. Chociaż aplikacja edukowała mnie w zakresie psychologii szczęścia i zapewniała różnorodne aktywności, które, jak pokazują badania, wzmacniają pozytywne emocje , wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. Czytaj dalej, aby dowiedzieć się więcej o tym, dlaczego moje doświadczenia z Happify były marne.
Spis treści
Jak się zarejestrowałem
Pobranie aplikacji było bezpłatne i mogłem zacząć jej używać za darmo, ponieważ były dostępne bezpłatne treści. Bezpłatne treści obejmowały próbkę aktywności i zasobów dostępnych w aplikacji, od minigier po artykuły o nauce szczęścia (po których następował krótki quiz) po wyzwania, takie jak spacer po uważnej przyrodzie. Wszystkie te aktywności są poparte badaniami nad psychologią pozytywną, która twierdzi, że chociaż ludzie mają naturalną skłonność do negatywizmu, nasz mózg może się zmieniać i dostosowywać do nowych sposobów myślenia, które wpływają na nasze perspektywy i sposób, w jaki żyjemy.
Ile kosztuje aplikacja Happify?
Darmowa wersja Happify nie dałaby mi pełnego doświadczenia. Nie śledzi statystyk szczęścia i jest kilka „ścieżek” (które wyjaśniam poniżej), które są niedostępne dla tych, którzy nie płacą opłaty. Więc zapłaciłem 14,99 USD miesięcznie, aby odblokować wersję premium.
Gdybym był pewien, że aplikacja mi się spodoba i będę chciał z niej korzystać przez cały rok — lub nawet bezterminowo — mógłbym zapłacić 139,99 USD za roczny dostęp lub aż 449,99 USD za dostęp dożywotni.
Jak korzystałem z aplikacji
Po zarejestrowaniu się w wersji płatnej musiałem najpierw zdecydować, czy korzystać z aplikacji prywatnie, czy dołączyć do społeczności online, funkcji dostępnej również dla członków bezpłatnych. Przez pierwszą połowę miesiąca korzystałem ze społeczności online, ale nie uznałem jej za pomocną. Za każdym razem, gdy odwiedzałem stronę społeczności, napotykałem serię postów, które wahały się od zachęcających historii z podróży ludzi po zdrowie psychiczne po wyznania przypadkowych nieznajomych, które powinny być opatrzone ostrzeżeniami dotyczącymi treści, takich jak przemoc domowa . Po dwóch tygodniach wyłączyłem tę funkcję.
Ankieta po rejestracji
Po zapisaniu się otrzymałam ankietę zawierającą serię pytań na temat moich podstawowych danych demograficznych, mojego zdrowia psychicznego i fizycznego, a także pytania mające na celu ocenę mojego poczucia szczęścia.
Jednym z przykładów było „Jak często w ciągu ostatniego miesiąca czułeś się radosny, pełen entuzjazmu, zainspirowany lub oszołomiony?” Chociaż spodziewałem się otrzymać ocenę kontrolną w ciągu tygodnia lub dwóch, nigdy nie zaproponowano mi kolejnej ankiety podczas mojego doświadczenia. Chciałbym śledzić sukces aplikacji (lub jego brak) za pomocą innej ankiety.
Po wypełnieniu ankiety pojawił się ekran, który wyglądał jak aplikacja do przesyłania wiadomości. Kilka wiadomości pojawiło się natychmiast i pochodziły od mojego „asystenta terapeutycznego”, Taylora, który wyjaśniał, że jest moim „osobistym przewodnikiem Twill” i pomoże mi w niektórych czynnościach i będzie się ze mną kontaktował ( Twill to firma, która jest właścicielem Happify). Następnie zostałem zmuszony odpowiedzieć „Miło cię poznać 👋” (wraz z emoji), ponieważ była to jedyna dostępna opcja.
Potem wyjaśnili, że pokażą mi, jak „wykorzystać w pełni Twill w oparciu o osobiste potrzeby i preferencje [które wybrałam] do udostępnienia”. Wtedy miałam tylko możliwość odpowiedzi „Brzmi dobrze”, na co wyjaśnili, że mogę wpisać „Nie wiem”, jeśli kiedykolwiek będę potrzebowała pomocy, i że uczą się w trakcie i poprosili mnie o cierpliwość, jeśli popełnią błąd. Powiedzieli również, że wszystko, co im powiem, jest poufne. Jedyną opcją, jaką miałam, było odpowiedzieć „Rozumiem” i „Jestem gotowa”, gdy zapytali „Gotowa, żeby zacząć?”.
Następnie Taylor zadał mi serię pytań, aby spersonalizować mój utwór, na przykład: „Jakie hobby lub aktywność sprawia ci najwięcej radości?” (wątpię, żeby w ogóle wiedzieli, co to jest hokej na saniach) i którą negatywną emocję (z listy wielokrotnego wyboru) chciałem najbardziej ograniczyć.
Cała ta interakcja z moim asystentem terapeutycznym nie przypadła mi do gustu, ponieważ nie podobało mi się, że muszę mówić rzeczy, których normalnie bym nie powiedziała, aby móc dalej korzystać z aplikacji.
Podejrzewam również, że Taylor jest chatbotem AI, a nie prawdziwym człowiekiem, ale nie mam pewności, co samo w sobie jest alarmujące. Generalnie obawiam się stosowania chatbotów AI w opiece psychiatrycznej. I moje obawy nie są bezpodstawne: według tego artykułu NPR , National Eating Disorders Association (NEDA) zamknęło swoją prowadzoną przez ludzi infolinię na rzecz chatbota AI w maju. Program zakończył się niecały dzień później, gdy chatbot zaczął udzielać porad dotyczących odchudzania. Czy muszę mówić więcej?
Wątpię, że Taylor, jeśli jest AI, został zaprojektowany, aby zastąpić infolinię. Jednak ich potwierdzenie, że nasza interakcja była poufna, przypomniało mi, co powiedziałby terapeuta. Nikt nie powinien postrzegać AI jako terapeuty.
Korzystanie ze ścieżek Happify
Po zakończeniu rozmowy z Taylor musiałem wybrać, którą „ścieżkę śledzić”. Na początku nie byłem pewien, co aplikacja rozumie przez „ścieżkę”. Zgadłem (poprawnie), że każda ścieżka to inny zestaw aktywności, ale nie wiem, jak bardzo ścieżki się od siebie różnią. Każda z nich miała tytuł sugerujący cel aktywności na ścieżce, imię terapeuty, który ją stworzył, i opis tego, do czego została zaprojektowana. Nie było jednak żadnych wskazówek, co tak naprawdę obejmuje każda ścieżka. Niektóre ścieżki były oznaczone jako „zalecane” i/lub „trener cyfrowy”. Ponieważ ikona obok „trenera cyfrowego” odpowiadała tej, której Taylor używał w swoich wiadomościach, całkowicie pominąłem te ścieżki.
Dziesiątki oferowanych utworów różniły się tematyką, od tych skupiających się na śnie , przez radzenie sobie ze stresem , walkę z samotnością , po radzenie sobie z rasizmem . Jako były student kreatywnego pisania wybrałem utwór „artystyczny”, mając nadzieję, że uda mi się napisać coś, co pomoże mi przetrwać przeprowadzkę.
Aktywności
Po wybraniu trasy aplikacja przedstawiła mi około czterech aktywności na raz, które mogłem wykonywać w dowolnej kolejności, ale kolejną opcję otrzymałem dopiero po ukończeniu co najmniej jednej aktywności.
Wybrane przeze mnie ścieżki obejmowały trzy główne typy aktywności: krótkie artykuły i filmy o nauce szczęścia, po których następował quiz, mini-gry i aktywności, które mogłem wykonywać na telefonie, oraz aktywności, które kierowały mną do wdrożenia umiejętności w moim prawdziwym życiu. Każda aktywność przynosiła mi punkty do jednej z sześciu statystyk: „smakować”, „dziękować”, „aspirować”, „dawać”, „empatyzować” i „ożywiać”. Po zdobyciu określonej liczby punktów w dowolnej umiejętności, podnosiłem poziom tej umiejętności i zyskiwałem dostęp do trudniejszych poziomów mini-gier.
Jeśli nie wykonałem wystarczającej liczby aktywności w określonym czasie (myślę, że chodziło o tydzień, ale aplikacja nigdy nie wyjaśniła tej kwestii), aplikacja powiadamiała mnie, że zabrakło mi czasu na zdobycie medalu za daną trasę, więc po prostu decydowałem się na kontynuowanie tej samej trasy.
W zależności od rodzaju aktywności każde ćwiczenie zajmowało od mniej niż dwóch minut do kilku godzin. Niektóre wymagały wcześniejszego planowania (jak oszczędzanie pieniędzy przez cały tydzień, aby wydać je na specjalną okazję), podczas gdy inne mogłam wykonać podczas porannej rutyny w toalecie.
Każdego dnia aplikacja przedstawiała mi około trzech aktywności do wykonania i wymieniała te, które będą dostępne w ciągu najbliższych kilku dni. Było też kilka aktywności, które mogłem wykonywać, kiedy tylko chciałem, za pośrednictwem funkcji „instant play”: mini-gry, wyzwania smakowania, medytacja z przewodnikiem, opcja wysłania komplementu znajomemu za pomocą dostarczonych obrazów oraz ćwiczenie oddechowe, które wykorzystywało kamerę do śledzenia mojego tętna.
Na dole ekranu znajdowała się również zakładka, którą mogłem kliknąć, aby uzyskać dostęp do pozornie niekończących się artykułów na temat zdrowia psychicznego (nazywanych „The Upside”). Mogłem filtrować artykuły według tematu, a nawet zapisać się, aby otrzymywać je w swojej skrzynce odbiorczej, jeśli chciałem.
Taka różnorodność długości ćwiczeń może być zaletą dla niektórych osób, jednak aplikacja Happify nie została zaprojektowana z myślą o moim mózgu z ADHD .
Za każdym razem, gdy otwierałem aplikację, nie wiedziałem, czego się spodziewać ani ile czasu przeznaczyć na daną aktywność. W przypadku bardziej swobodnych wyzwań, jeśli miałem do czynienia z czymś, co wymagało planowania, często odkładałem to na kilka dni. Najkrótszymi aktywnościami były artykuły/ i quizy, ale pięć minut po ich ukończeniu zapominałem, co mówili.
Oprócz zmienności długości ćwiczeń, system statystyk nie był wzmacniający, ponieważ nie podkreślał umiejętności, które wydawały się nieprawdopodobne. Na przykład aplikacja oferowała kilka ćwiczeń, które polegały na słuchaniu dźwięków natury podczas oglądania niekończącej się pętli wideo plaży lub lasu. Nie tylko dźwięk nie zawsze działał, ale każde ćwiczenie kończyło się zdobyciem przeze mnie punktów do mojej statystyki „smakowania”. Ponieważ całe ćwiczenie odbywało się za pośrednictwem mojego telefonu, nie czułem, że cokolwiek smakowałem . Ponadto, jak można stać się lepszym w smakowaniu rzeczy? Można stać się lepszym w pamiętaniu o smakowaniu rzeczy, ale to nie to, co robiły te ćwiczenia. To sprawiło, że statystyki wydawały się bezsensowne.
Najgorsze ze wszystkiego: mini-gry, które były zmorą mojego życia.
Wszystkie te gry przypominały mi gry, które można było kupić w App Store, ale z emocjonalnym językiem. Najczęściej spotykaną była podróbka Angry Birds, w której zamiast świń
strzelało się do puffballi oznaczonych negatywnymi emocjami .
Nienawidziłem tego. Mam dziwną obsesję na punkcie oglądania filmów na YouTube o projektowaniu gier wideo, mimo że gram rzadko. Z tego powodu wiedziałem, co sprawia, że Angry Birds jest grą uzależniającą. Projektanci Happify nie wiedzieli. Poziomy początkowo były zbyt trudne dla kogoś, kto nigdy wcześniej nie grał w tę grę i nie uczył mechaniki w sposób jasny. Ponadto kamienie, których używałem do uderzania w puffballe, były za małe dla moich małych palców, przez co gra była bardziej testem umiejętności motorycznych niż grą logiczną.
Aby było jasne, gry wideo ogólnie wykazały pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne, w tym potencjalne zapobieganie niektórym przypadkom PTSD , jeśli gra się w nie bezpośrednio po traumatycznym zdarzeniu. Jednak w tych badaniach wykorzystano gry stworzone przez profesjonalnych projektantów gier, którzy wiedzą, jak sprawić, by gry były angażujące. Nie ma nic angażującego w tańszej wersji gry, w którą grałem, gdy byłem w szkole średniej.
Miałem jednak jedno dobre doświadczenie z Happify. Najlepsze ćwiczenie w aplikacji polegało na tym, że prosiłem o zrobienie czegoś dla przyjaciela, który się męczył.
W tym czasie jeden z moich obecnych współlokatorów miał trudności ze znalezieniem nowych współlokatorów, którzy zastąpiliby osoby opuszczające nasze mieszkanie (w tym mnie). Jest stolarzem, który ma głęboki szacunek dla termitów. Narysowałem im więc komiks termita po zbadaniu, jak wyglądają te insekty, i napisałem: „Niech termity błogosławią cię w twoich poszukiwaniach mieszkania”.
Zanim zacząłem zadanie, byłem przytłoczony procesem szukania mieszkania. Cała sprawa wydawała się poza moją kontrolą, pomimo tego, ile godzin dziennie spędzałem na rozmowach z moimi nowymi współlokatorami, wysyłaniu SMS-ów do naszego brokera i przeglądaniu stron internetowych w poszukiwaniu dostępnych miejsc.
Usiadłam, żeby narysować termita i dzięki temu przestałam bezradnie wpatrywać się w ekran komputera. Zmusiło mnie to do uznania, że mój problem nie jest centrum wszechświata.
Kiedy dałem mój współlokatorowi rysunek i zostałem przez niego mocno przytulony, poczułem, że mam pewną kontrolę nad procesem zakwaterowania, nawet jeśli to nie był mój proces.
Plusy i minusy
Chociaż Happify nauczyło mnie kilku strategii na poprawę mojego szczęścia, moje doświadczenie zostało skażone przez kiepski projekt gry i nieprzewidywalność. Oto moje zalety i wady aplikacji jako całości.
-
Ćwiczenia poparte solidną wiedzą naukową
-
Szeroka gama tras do naśladowania
-
Kilka naprawdę pomocnych ćwiczeń
-
Przystępna miesięczna opłata
-
Ścieżki zaprojektowane przez prawdziwych terapeutów
-
Nudne mini-gry
-
Zbyt mała struktura do codziennego użytku
-
Społeczność internetowa może być wyzwalaczem
-
Wysoki koszt dostępu dożywotniego
-
Potencjalnie problematyczny chatbot
Ostatnie przemyślenia
Happify nie uczyniło mnie szczęśliwszym. Mogłem sobie wyobrazić, że może pomóc komuś wyjść z depresyjnej rutyny , ponieważ zmusza do działania. Jednak nie byłem przygnębiony. Nie potrzebowałem więcej rzeczy do zrobienia — potrzebowałem sposobów, aby wyrwać się z cyklu paniki mieszkaniowej. Prawdopodobnie dlatego najskuteczniejsze ćwiczenia to te, które odciągały mnie od komputera i ofert mieszkań. I chociaż aplikacja rzekomo śledziła moje szczęście, na początku doświadczenia zaoferowano mi jedynie ankietę dotyczącą szczęścia.
Oczekiwałem dobrze zorganizowanego doświadczenia, które powie mi, co robić i mniej więcej kiedy to robić. Zamiast tego przedstawiono mi zbyt wiele opcji na prawie każdym etapie, bez jasnego zrozumienia, jak opcje te różnią się od siebie, dopóki nie wybrałem jednej. Chociaż ćwiczenia zapewniały dużą zmienność, były zbyt nieprzewidywalne, aby zaplanować je w ciągu dnia.
W porównaniu z innymi aplikacjami, z których korzystałem, Happify oferowała o wiele lepszą treść, ale gubiła się ona w słabo wykonanych minigrach, zbyt zrobotyzowanym bota czatu i niezorganizowanym interfejsie użytkownika.
Podczas gdy strona internetowa Happify trafnie stwierdza, że aplikacja wykorzystuje solidną naukę, aby wspierać dobre samopoczucie użytkowników, nie wspomina, jak kiepsko ta nauka jest dostarczana. Jeśli myślisz o wypróbowaniu Happify, wydaj te 15 dolarów na fajną grę wideo i książkę o nauce szczęścia. Zaprowadzi cię to o wiele dalej.