Dzień z życia z depresją

Konceptualna scena przedstawiająca osobę siedzącą na schodach w labiryncie

Wyobraź sobie kogoś z depresją. Co przychodzi Ci na myśl jako pierwsze? Leżenie w łóżku cały dzień? Płacz? To nie jest złe i może być całkowicie prawdziwe w moim przypadku lub w przypadku kogoś innego, kto aktywnie przechodzi przez epizod depresyjny. Jednak codzienne życie z przewlekłą depresją zazwyczaj tak nie wygląda. Nie każdy dzień grozi mi zmiażdżeniem, ale wiele dni czuję, że dźwigam na swoich barkach więcej ciężaru niż większość. (I zastanawiam się, dlaczego moje ramiona są zawsze takie napięte!)

Studiuję właśnie na studiach podyplomowych, aby zostać terapeutą, a jednym ze sposobów oceny stopnia zaawansowania czyjegoś stanu zdrowia psychicznego jest sprawdzenie, jak bardzo objawy wpływają na codzienne życie. Jako osoba z depresją, czasami słyszę ciche brzęczenie, jak moje codzienne funkcjonowanie jest dotknięte. Innymi dniami jest to głęboki, gardłowy, wewnętrzny krzyk, niesłyszalny dla prawie wszystkich innych.

Podobnie jak wielu innych, staram się to jak najlepiej maskować. Nigdy nie osądzałbym klienta ani przyjaciela za to, że czuje się przygnębiony, ale oczywiście mam wobec siebie podwójne standardy, głęboko zakorzenione w zinternalizowanym piętnie.

Oto jak wygląda jeden dzień mojego życia z depresją.

Dzienniki depresji

3:37 rano : Obudziłam się ze snu, który zostawili mi wszyscy moi przyjaciele. Był tak realistyczny, że obudziłam się niesamowicie niespokojna i smutna. Rozważałam zapisanie go w telefonie, ale doszłam do wniosku, że tak naprawdę nie chcę go pamiętać i zostawię to mojej podświadomości, żeby się tym zajęła. Niewyraźnie wchodzę do kuchni i zjadam ciasteczko, zanim spróbuję ponownie zasnąć. Używam medytacji w aplikacji Insight Timer, aby zasnąć. Próbuję wziąć długie, głębokie oddechy i mieć nadzieję na to, że wszystko będzie dobrze. 

Problemy ze snem często idą w parze z wysokim poziomem stresu.

Bardzo dobrze / Catherine Song


6:15 rano : Budzę się rano i zdecydowanie NIE czuję się jak P. Diddy. Ostatnio mam większe trudności z wstawaniem z łóżka, więc przewracam się na drugi bok i kilka razy naciskam drzemkę, walcząc wewnętrznie ze sobą: potrzebujesz snu czy no, wynoś się z łóżka.

7:00 rano : Nawet przed pandemią pracowałam w domu, więc mój terapeuta zasugerował, żebym stała się stałą bywalczynią kawiarni, żeby porozmawiać z przynajmniej jednym człowiekiem w prawdziwym życiu każdego dnia. Teraz mam psa, a jedną z pandemicznych korzyści jest to, że niektóre kawiarnie w Santa Monica, gdzie mieszkam, mają możliwość zamawiania na zewnątrz. Kupienie kawy to dobra zachęta, żeby wyprowadzić Lucy trochę dłużej, niż zrobiłabym to bez tego kofeinowego przysmaku. 

7:20 rano: Studiuję na studiach podyplomowych w pełnym wymiarze godzin (aby zostać terapeutą!), mam dwa staże i piszę jako freelancer, więc jestem bardzo zajęta i zestresowana. Mam też szczęście, że mieszkam po drugiej stronie ulicy od plaży i staram się nigdy tego nie brać za pewnik. Walczę sama ze sobą, czy mam wystarczająco dużo czasu, ale ostatecznie decyduję się pójść i usiąść na plaży z Lucy. Jedna z nas medytuje, druga je piasek. 

7:45 rano: Mam dziś tyle do zrobienia. Nie wiem, kiedy to zrobię. Kiedy poćwiczę i wezmę prysznic? Nie mam na to czasu. (Jestem ciągle przekonana, że ​​nie mam wystarczająco dużo czasu na rzeczy, podczas gdy prawdopodobnie tak naprawdę mam.)

8:30 : Za długo się obijałem, a za 30 minut mam terapię, więc nie mam teraz czasu na nic produktywnego.

9:00 rano : Zoom z moją terapeutką. Naprawdę ją kocham i nienawidzę w równym stopniu. Jest frustrująco dobra w swojej pracy i często jej to mówię. Prawie na każdej sesji ma jakieś stwierdzenie o opuszczeniu mikrofonu, kiedy po prostu patrzę na nią i mówię: „OK, wow, jak zajrzałaś do mojego mózgu?” Jest tak bezpośrednia, jak troskliwa. Czasami dosłownie wiję się z dyskomfortu, gdy konfrontuję się z prawdami o sobie, z którymi nie chciałam się zmierzyć.

10:15 : Kiedyś popełniałam błąd, próbując zacząć być produktywna zaraz po terapii, ale czasami nadal trochę się waham i potrzebuję czasu, aby wrócić do używania mózgu do innych rzeczy niż przetwarzanie uczuć. Wciąga mnie Instagram i pisanie SMS-ów na trochę dłużej, niż planowałam.

Czasem, gdy nawet 25 minut wydaje się być dużą ilością czasu na skupienie, po prostu szukam na YouTube timera ustawionego na pięć lub dziesięć minut pracy. (Albo czasami po prostu ustawiam timer na pięć minut przed rozpoczęciem pracy, jeśli mam do zrobienia jakieś sprawy administracyjne albo — bądźmy poważni — chcę zrobić zakupy). 

10:30 : Siadam i próbuję dostać się do maili i pracować nad pracą, którą muszę oddać jutro. Łatwo się rozpraszam, więc zakładam słuchawki i dobrą playlistę z dźwiękami binauralnymi i uruchamiam timer Pomodoro. Jest włączony przez 25 minut, wyłączony przez 5 minut i jest dla mnie niesamowicie pomocny.

1:00 pm : Ból głowy spowodowany depresją? Ból głowy spowodowany napięciem? Od jakiegoś czasu mam przewlekłe bóle głowy i nie znalazłem zbyt wielu dobrych lekarstw. To nie są migreny, więc leki na migrenę nie pomagają.

Zdaję sobie sprawę, że zapomniałem wziąć suplementy dziś rano i denerwuje mnie, ile muszę zrobić, żeby moja głowa czuła się „normalnie” fizycznie i emocjonalnie, a to szybko przeradza się w ciemne miejsce. Czy zawsze będę czuł się tak przygnębiony i będę miał taki ból głowy? Jaki jest sens życia, czując się w ten sposób?

Piszę SMS-a do mojej drogiej przyjaciółki Morgan, mojej najlepszej pomocy psychologicznej (poza tymi, którym płacę!), a ona pyta, czy powinnam dostać wlew ketaminy . Mam to, co uważa się za oporną na leczenie depresję , co jest eleganckim sposobem na powiedzenie, że wypróbowałam całą masę leków i niektóre z nich pomogły mi w części, ale nie działały tak dobrze, jak się spodziewałam.

Na szczęście ketamina wypełniła tę lukę. Obecnie nadal potrzebuję miesięcznych wlewów przypominających — mam nadzieję, że nie będę ich potrzebować wiecznie — ale jeśli dzięki temu poczuję się lepiej i będę w stanie funkcjonować, to tak właśnie jest. 

1:05 pm : Kładę się na chwilę z głupim kapeluszem na ból głowy i kolejnym pod ramionami. Próbuję znowu medytować, bo to czasami pomaga. Patrzę w kalendarz, żeby się upewnić, że niedługo mam wizytę u akupunktury. To jedna z niewielu rzeczy, która pomaga na bóle głowy.

1:17 pm : Budzę się po mojej kociej drzemce i znów czuję ciężar wszystkiego, co muszę zrobić. Tak bardzo chcę po prostu wrócić do łóżka, ale zamiast tego robię sobie espresso i zamawiam lunch w Sweetgreen. Wydaję zdecydowanie za dużo pieniędzy na jedzenie na wynos, ale gotowanie to jedno z zadań, które często mi umyka . Depresja czy (starszy) millenials? Trudno powiedzieć, gdzie zaczyna się jedno, a gdzie drugie.

13:20 : OK, jeszcze kilka minut pieprzenia się online… 

13:25 : Rzucam telefonem przez pokój, trochę zła na siebie, że zmarnowałam na niego tyle czasu. Narzekam, że nie mam czasu, a potem przewijam Instagrama. Próbuję sobie przypomnieć, że aplikacje mediów społecznościowych są dosłownie zaprojektowane tak, aby uzależniać.

13:30 : Spędzam trochę czasu pracując nad moją pracą, wahając się między myśleniem, że jest okropna a myśleniem, że dam radę . Jednak, na szczęście, gdy już się rozkręcę i wpadnę w rytm, naprawdę dobrze się bawię. (Jestem dziwna, wiem.) Uwielbiam pisać prace, ponieważ żyję dla wgłębiania się w badania i dowiadywania się więcej o tym, dlaczego my, ludzie, jesteśmy tacy, jacy jesteśmy.

Jednak jednym z zagrożeń związanych z radzeniem sobie z depresją i studiowaniem psychologii klinicznej jest to, że czasami sprawy trafiają zbyt blisko domu. Praca jest zarysem moich zajęć terapii grupowej , a prowadzę grupę na temat samotności. Moje myśli wracają do uczucia samotności, jako osoby samotnej, która mieszka sama i jest jedynakiem.

Moja mama zmarła cztery lata temu i naprawdę chciałabym móc do niej zadzwonić, żeby mieć kogoś, kto dotrzyma mi towarzystwa. Mam wielu przyjaciół, a od czasu śmierci mamy zbliżyłam się do rodziny, ale nikt nie jest w stanie w pełni wypełnić pustki, jaką pozostawiła po sobie mama.

16:00: Mam ogromne szczęście, że jeden z moich najlepszych przyjaciół mieszka w tym samym budynku. Poznaliśmy się tuż przed pandemią przez nasze psy i przeszliśmy już setki(?), tysiące(?) mil razem z naszymi małymi kumplami. Na początku pandemii codziennie spacerowaliśmy z nimi po plaży przez wiele kilometrów, bo co innego można było robić, kiedy wszyscy myśleliśmy, że świat się kończy?

Nadal staramy się spacerować tak wiele dni, jak to możliwe, chociaż oboje jesteśmy o wiele bardziej zajęci niż wtedy. Jeśli mam ciężki dzień, czasami po prostu mówię: „Cześć, potrzebuję przytulenia”, gdy spotykamy się na spacerze. Po kilku minutach albo wymiotowania na nią słowami, albo słuchania, jak opowiada o swoim dniu, zazwyczaj czuję się przynajmniej trochę lepiej…

18:00 : Mam szkolenie Zoom na staż. Czasami nienawidzę tego, że pandemia spowodowała, że ​​wszystko odbywa się na moim komputerze i że tracę te rzeczy osobiście… i doceniam również to, że mogę robić porządki w stresie, mając wyłączone wideo w tym czasie.

7:00 pm : Po prostu nienawidzę nocy. Kiedy dzień zaczyna się kończyć, moje myśli zaczynają się kręcić . Czy będę sama na zawsze? Czy będę okropną terapeutką? Dlaczego przytyłam tyle? Co jeśli mój tata umrze na zawał serca? Chciałabym powiedzieć tobie (i mojej terapeutce!), że staram się siedzieć z tymi uczuciami, ale byłoby to kłamstwo.

Depresję można leczyć bez leków.

Bardzo dobrze / Catherine Song


Zazwyczaj włóczę się w egzystencjalnym niepokoju na kanapie, przewijając doomscrolling , albo zaczynam chodzić po mieszkaniu, sprzątać, sfrustrowany tym, jak bardzo bałagan je postrzegam, i staję się jeszcze bardziej sfrustrowany sobą, że nie potrafię zrobić niczego dobrze. Staję się zbyt głodny, żeby gotować i znów ulegam jedzeniu na wynos, trochę się kopiąc za to, że znowu zamówiłem coś na wynos i dostałem coś „niewystarczająco zdrowego”.

Ale pamiętam coś, co często mówi mi mój terapeuta: „Jeśli będziesz czuć się winna, jedząc ciasto czekoladowe, to po co je jeść? Ciesz się tą cholerną rzeczą!”. Dotyczy to zasadniczo wszystkiego, za co sami siebie obwiniamy. I tak, lubię te cholerne tacos! 

19:30 : Z tacos w brzuchu zabieram Lucy na kolejny spacer. Zaczęłam chodzić na długie wieczorne spacery w tym wyjątkowo ponurym czasie pandemii na początku tego roku i naprawdę mi się to podoba. Niektóre wieczory spędzam na spacerze po plaży, a niektóre wieczory po prostu chodzę po okolicy, czasem skręcając w inną ulicę. Ponieważ w tym momencie pandemii życie wciąż przypomina Dzień Świstaka, czasami po prostu potrzebuję odrobiny nowości. 

20:30 : Próbuję skończyć trochę więcej czytania na zajęcia, ale jestem po prostu wyczerpana. Poddaję się na noc w kwestii zrobienia pracy. Wiem, jaką katastrofą jestem bez snu, więc jeśli coś nie jest natychmiast należne, poddaję się. Jestem trochę sfrustrowana, ale — dziwnie adaptacyjnie i z empatią do siebie — mówię sobie, cóż, po prostu spróbuję jutro. 

21:00 : Kładę się do łóżka z książką dla przyjemności. Przez pierwszą połowę studiów podyplomowych nie pozwalałam sobie czytać książek dla przyjemności poza przerwami w szkole, ale teraz wydaje mi się to najlepszą małą ucieczką. Mam tak duże trudności z wyłączeniem mózgu ze stresu i rozmyślań , ale czytanie trzymającego w napięciu thrillera sprawia, że ​​jestem pochłonięta i nie mogę myśleć o niczym innym.

22:00 : Zgasić światło! Często mam problemy z zasypianiem , więc czasami biorę coś jadalnego i odpływam w sen.

Na zakończenie

Moje życie na zewnątrz prawdopodobnie wygląda dość podobnie do twojego, jeśli nie zmagasz się z depresją lub innym schorzeniem psychicznym. A czasami moje wnętrze też tak się czuje — a czasami czuję się, jakbym ciągnął za sobą ciężki worek z piaskiem na plecach, którego po prostu nie mogę się pozbyć. 

W tym momencie większość moich dni jest ogólnie lepsza niż nie, ale depresja jest tym stałym towarzyszem . Nie mogę się jej pozbyć, ale coraz bardziej uczę się, jak z nią żyć. Moja mama zwykła mawiać: „To też minie”. Dobre uczucia mogą nie trwać wiecznie, ale złe też nie.

Jeśli Ty lub ktoś Ci bliski zmaga się z depresją, skontaktuj się z Krajową Infolinią ds. Nadużywania Substancji i Usług Zdrowia Psychicznego (SAMHSA) pod numerem 1-800-662-4357 , aby uzyskać informacje o placówkach wsparcia i leczenia w Twojej okolicy.

Więcej informacji na temat zdrowia psychicznego znajdziesz w naszej Krajowej Bazie Danych Pomocy.

JoJo jest radykalnie otwarta i gotowa na więcej

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top