Depresja to ciągła walka — oto, czego się nauczyłem

ilustracja przedstawiająca kobietę stąpającą po wodzie

Ostrzeżenie dotyczące opieki i wyzwalaczy

Ten artykuł zawiera treści dotyczące depresji i samobójstwa. Jeśli czytanie tego wywołuje u Ciebie nieprzyjemne uczucia, możesz bezpłatnie porozmawiać w zaufaniu z przeszkolonymi rzecznikami. Skontaktuj się z  Substance Abuse and Mental Health Services Administration (SAMHSA) National Helpline  pod  numerem 1-800-662-4357,  aby uzyskać informacje o placówkach wsparcia i leczenia w Twojej okolicy.

Więcej informacji na temat zdrowia psychicznego znajdziesz w naszej  Krajowej Bazie Danych Pomocy .

Depresja jest podstępna, dopóki nie przestanie. Potrafię wskazać dokładny dzień, w którym przyznałam się przed sobą, że jestem w depresji — byłam w mieszkaniu przyjaciółki, pisząc razem nasze kartki świąteczne. Na zewnątrz był to idealny dzień. Zdjęcie, które wrzuciłam tego dnia na Instagram, było idealne: moja śliczna kartka z Nowego Jorku widziana przez musujący kieliszek szampana.

Nie próbowałem nikogo oszukiwać, oprócz siebie.

Gdybym opublikował idealne zdjęcie i miał idealne chwile, może byłbym szczęśliwy. Ale pomimo tej miłej chwili nie byłem szczęśliwy. I nie mogłem oszukać samego siebie. 

Poczułem pustkę w środku, jakby moja dusza opuściła moje ciało. To był pierwszy raz, kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem w depresji. I to zapoczątkowało serię wizyt, leków, zabiegów, hospitalizacji i walk, aby doprowadzić mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj. 

Już byłam na terapii, ale po tym dniu zrobiłam kolejny krok. Zaczęłam brać Wellbutrin , mając nadzieję, że przebije się przez skorupę pustki. 

Kiedy moja psychiatra wypisała mi pierwszą receptę w 2015 r., pamiętam, że zapytałam ją, czy uważa, że ​​będę musiała ją brać przez długi czas. „Nie” – powiedziała – „myślę, że może jakieś sześć miesięcy – tylko po to, żeby przetrwać ten okres”.

Okazało się, że był to tylko jeden z kroków w leczeniu mojej przewlekłej depresji. 

Oto część tego, czego nauczyłem się po drodze.

Depresja to ciągła walka 

Kiedy moja psychiatra powiedziała mi, że sądzi, że będę brać Wellbutrin przez około sześć miesięcy, wzięłam to sobie do serca. Ale kilka czynników — zarówno kontrolowanych, jak i nie — sprawiło, że było to nierealne.

Żadne z nas nie mogło przewidzieć, że zaledwie cztery miesiące po tej rozmowie u mojej mamy zostanie zdiagnozowany rak jajnika. Że umrze niecałe dwa lata później.

Poczułem pustkę w środku, jakby moja dusza opuściła moje ciało. To był pierwszy raz, kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem w depresji.

Albo że w ciągu sześciu miesięcy 2017 roku stracę pracę, będę musiała oddać psa i doświadczę rozpadu letniej przygody. Idealna burza dla kogoś, kto zmaga się z depresją.

Wtedy też nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak głębokie zaburzenia psychiczne są odziedziczone po moich genach, ponieważ byłam adoptowana.

Ona jeszcze nie wiedziała, jak dużo piję… ponieważ jej o tym nie powiedziałem.

Połączenie tych czynników ryzyka naprawdę stworzyło idealną burzę i dwukrotnie wpakowałem się w jej oko, popijając kilka drinków garścią tabletek, próbując uciec od bólu. Nie sądziłem, że uda mi się wydostać głowę ponad wodę, a ucieczka wydawała się po prostu „łatwiejsza”.

Jeśli masz myśli samobójcze, skontaktuj się z National Suicide Prevention Lifeline pod numerem 988, aby uzyskać wsparcie i pomoc od przeszkolonego doradcy. Jeśli Ty lub ktoś Ci bliski jest w bezpośrednim niebezpieczeństwie, zadzwoń pod numer 911.

Więcej informacji na temat zdrowia psychicznego znajdziesz w naszej Krajowej Bazie Danych Pomocy .

Po drugiej próbie samobójczej zdałem sobie sprawę, że nic się nie zmieni, jeśli nic się nie zmieni, i zgłosiłem się na sześciotygodniowe leczenie stacjonarne.

Wiedziałam, że sześć tygodni intensywnej terapii mnie nie wyleczy ale to nie znaczy, że nie miałam takiej nadziei w głębi duszy. Chociaż byłam zdenerwowana powrotem do „prawdziwego świata”, czułam też, jak mój żołądek opada, gdy wypełnialiśmy arkusze zapobiegania nawrotom depresji w ramach naszych planów wypisu.

To właśnie podczas tego spadku żołądka uświadomiłem sobie, że to jest coś, z czym mogę się zmagać przez długi czas… a może nawet przez całe życie.

Kilka tygodni temu dosłownie zostałem wepchnięty pod falę i kiedy złapałem oddech, wynurzając się, uświadomiłem sobie, jaka to była metafora. Czasami fale cię powalą , a czasami będziesz czuł, że ledwo dotarłeś do brzegu, ale te fale przeminą

Wszystko czego potrzebujesz jest w Tobie

Zajęło mi dużo czasu i bólu nauczenie się tego, ale być może najbardziej transformującym uświadomieniem jest to, że wszystko, czego potrzebuję, jest we mnie. W kółko pisałam słowa „wszystko, czego potrzebuję, jest we mnie” w notesie moim pętlowym pismem odręcznym na terapii, chcąc, aby zapisały się w moim mózgu. 

Myślałem nawet o zrobieniu sobie tatuażu, w nadziei, że dosłowne wyrycie tych słów na mnie pomoże im przeniknąć do mojego mózgu. Ale to wymagało czasu i powtórzeń — i czasami zapominam nawet dzisiaj. 

Droga do tego odkrycia była jednak usiana rozpaczliwym poszukiwaniem cudownego rozwiązania, które by mi pomogło. 

Szukałem GDZIEKOLWIEK, tylko nie w środku przez tak długi czas. Chwytając się wszelkich słomek, mając nadzieję, że to tylko równanie, które muszę rozwiązać, i że jeśli znajdę właściwą zmienną, to ją rozwiążę! Będzie dobrze! 

Zrozumienie tego zajęło mi dużo czasu i kosztowało mnie wiele bólu, ale być może najbardziej transformującym odkryciem jest to, że wszystko, czego potrzebuję, jest we mnie.

Ale jestem pisarką i terapeutką, nie matematyczką, więc to było błędne równanie. Och, ale próbowałam. Wskoczyłam na każdy trend wellness — od jogi z kozą, przez lecznicze kryształy, po kąpiele dźwiękowe .

Gorączkowo pisałem do każdego, kogo znałem, mając nadzieję, że znajdą jakąś tajną odpowiedź, która zmieni dla mnie grę. Gdybym po prostu spróbował czegoś innego lub po prostu przeformułował sprawy w określony sposób, wszystko by się ułożyło i czułbym się dobrze, prawda?

Może po prostu potrzebowałem przeczytać odpowiednią książkę? Posłuchać odpowiedniego podcastu? Gdzieś musiało nastąpić olśnienie.

Albo gdybym po prostu znalazła odpowiedni lek lub ich kombinację. Albo gdybym przeprowadziła się do Kalifornii, z dala od wszystkich moich wyzwalaczy w Nowym Jorku. Kiedy spakowałam torby, żeby udać się do Los Angeles, moja terapeutka powiedziała: „Nie sądzę, żeby Kalifornia wyleczyła twoją depresję”, a ja przewróciłam oczami. „Gdziekolwiek pójdziesz, tam jesteś”.

Ale gdy uda mi się wyciszyć mój rozbiegany umysł, odpowiedzi często same przychodzą do mnie.

Nie bądź dupkiem dla siebie

Choć właśnie powiedziałem, że nie ma magicznego rozwiązania — praca dr Kristin Neff nad współczuciem dla siebie naprawdę mi utkwiła w pamięci. Jeśli jesteś do mnie podobny, głos w twojej głowie jest dla ciebie prawdopodobnie o wiele bardziej surowy niż ktokolwiek inny. 

Jako Nowojorczyk w głębi duszy, myślałem, że bycie miłym dla siebie to coś, na co nie mam czasu. Jak miałbym zrobić wszystko, co chciałem, nie krzycząc na siebie?

Od czasu, gdy straciłam mamę, pragnęłam tylko, żeby ktoś powiedział mi: „wszystko będzie dobrze, kochanie”. Prawda jest taka, że ​​nikt inny, kto mi to powie, nie będzie miał takiego znaczenia, jak słowa wypowiedziane przez mamę, ale prawdą jest też to, że cały czas jest przy mnie ktoś, kto może mi to powiedzieć — ja sama .

Nasze ciała reagują na te wewnętrzne ataki na siebie1 ten sam sposób, w jaki reagują na werbalny atak ze strony kogoś innego — lub nawet w jaki reagują na fizyczny atak. Następnym razem, gdy będziesz się metaforycznie katować, spójrz na swoją postawę. Są szanse, że prawdopodobnie zwijasz się w sobie w celu ochrony.

Mamy wystarczająco dużo bodźców zewnętrznych, które atakują nas na różne sposoby — po co robić to samo sobie?

Musisz być szczery – wobec siebie i innych

Kilka dni przed moim wyjazdem na leczenie stacjonarne jeden z moich przyjaciół powiedział mi: „Wiesz, nie próbuj przechytrzyć tego terapeuty”.

Moja twarz zarumieniła się z oburzenia. Nie było jej w pokoju z nami! Co ona wiedziała?!

Tak wiele, drogi czytelniku, tak wiele.

A gdy moja terapeutka zaczęła rozdzierać moją duszę, zrozumiałam, co miała na myśli. Bałam się powiedzieć komukolwiek o niektórych emocjach i czynach, których najbardziej się wstydziłam. Wygodną rzeczą w samoleczeniu, które stosowałam alkoholem i benzodiazepinami, jest to, że tracisz jakąkolwiek samoświadomość.

Wyparłam sporą część 2018 roku, kiedy moja depresja była najgorsza. Częściowo dlatego, że zbyt bolesne jest wspominanie tego, co czułam, a częściowo dlatego, że odczuwam ogromny wstyd z powodu swojego zachowania, gdy nie miałam pojęcia, jak się zachowywałam, gdy rozpaczliwie próbowałam uciec od swoich uczuć.

Mamy wystarczająco dużo bodźców zewnętrznych, które atakują nas na różne sposoby — po co robić to samo sobie?

Bałam się być sobą. Osobą, która miała całą gamę WIELKICH uczuć — w tym te „społecznie nieakceptowalne”. Te, których kobieta nie powinna mieć. Zazdrość, złość, małostkowość itp. 

Piszę o swoim zdrowiu psychicznym w internecie od czasu mojego pierwszego ataku paniki w 2011 roku, a czytelnicy zawsze chwalili mnie za „otwartość”. 

Naprawdę jednak odgrywałam rolę – fajnej, lekkiej dziewczyny. Prawdę mówiąc, jestem tak lekka jak nowojorskie metro w sierpniu, a wszyscy moi bliscy przyjaciele widzieli to, czego ja nie mogłam dostrzec w tamtym czasie.

Tak bardzo starałem się zachować tę tożsamość, że nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to maska, rola, którą grałem słabo, aż do momentu, gdy wszystko zaczęło się rozpadać. (Wystarczy powiedzieć, że nie przeprowadziłem się do Los Angeles, żeby zostać aktorem).

Stawianie czoła uczuciom

Znać mnie w prawdziwym życiu to wiedzieć, że mam niesamowicie ekspresyjną twarz. Nigdy nie powinnam grać w pokera. 

Moja terapeutka na leczeniu stacjonarnym była tak spostrzegawcza, jak ja ekspresywna, i do dziś pamiętam, jak dosłownie wierciłam się na krześle w jej gabinecie, kurczowo wtulając się w fotel, gdy ona naciskała mnie mocniej, żebym określiła emocję. 

Tak długo „radziłam sobie” ze swoimi emocjami, udając, że nie istnieją – otępiając je alkoholem, napiętym harmonogramem, próbując je racjonalizować – że pozwoliłam im mieć nade mną tak wielką władzę. 

Tak bardzo starałam się zachować tę tożsamość, że nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to maska, że ​​grałam tę rolę słabo. Dopiero długo po tym, jak wszystko zaczęło się rozpadać, zorientowałam się, że to tylko maska.

I pewnie, stawianie czoła uczuciom jest trudne — ale tłumienie ich i radzenie sobie z konsekwencjami, gdy nieuchronnie się pojawią, jest jeszcze trudniejsze. Siedem lat temu nie potrafiłam nawet zidentyfikować swoich emocji , a co dopiero z nimi posiedzieć, więc zapomnij o jakiejkolwiek regulacji emocjonalnej

Przez cały ten czas leczyłam się u tej samej psychiatry, dr Wendy Wolfson , więc miała ona „to szczęście”, że mogła być świadkiem mojej depresji.

Wiem, że możemy być błędnymi narratorami własnego życia i historii, więc byłam ciekawa, jaką największą zmianę, jej zdaniem, dostrzegła w moim sposobie radzenia sobie z depresją na przestrzeni lat. 

Nie tracąc czasu, odpowiedziała „regulacja emocjonalna”. Kiedyś byłam całkowicie zdana na łaskę swoich emocji. Nadal czasami próbują prowadzić, ale wiem, jak nacisnąć hamulce, zanim spowodują karambol. 

Nie zawsze będzie tak samo

Jedną z najtrudniejszych części depresji jest to, że jest to uciążliwy gość, o którym nigdy nie wiem, kiedy się zatrzyma. Czasami widzę pewne schematy — odkąd straciłam mamę Carol (nazwa pochodzi od kolęd), święta mogą być niesamowicie bolesne. Rocznica jej śmierci może być trudna.

Ale czasami te oczekiwane bodźce ledwo na mnie wpływają, podczas gdy coś pozornie mniejszego może wpędzić mnie w korkociąg. Chociaż niesamowicie frustrujące jest być trzymanym w takiej gotowości, teraz wiem, że te epizody nie są tak losowe, jak kiedyś sądziłem, nawet jeśli mogą być nieoczekiwane. 

Jedną z najtrudniejszych rzeczy w depresji jest to, że jest ona jak uciążliwy gość, o którym nigdy nie wiadomo, kiedy się pojawi.

To, co zadziałało ostatnio, może nie zadziałać tym razem. Moje leki mogą wymagać modyfikacji — i zdarzało się to częściej, niż potrafię zliczyć. Ketamina była dla mnie przełomem w ciągu ostatnich kilku lat, ale wiem, że istnieje możliwość, że nie zawsze będzie działać w moim przypadku.

Czasem muszę ćwiczyć więcej , na przykład wtedy, gdy mam mnóstwo niespożytej energii do spalenia, ale czasem muszę dać sobie spokój z ćwiczeniami, bo wyczerpałem się do granic możliwości.

Akceptacja trwającej walki

Nie chcę, żeby fakt, że zmagam się z przewlekłą depresją, był czymś, co mnie wyróżnia. 

Frustruje mnie świadomość, że muszę nosić garść tabletek, starannie odliczonych przed wyjazdem gdziekolwiek. Improwizowane noclegi są trudniejsze, ponieważ boję się skutków ubocznych braku leków. Wiedza, że ​​depresja to intruz, który może pojawić się w każdej chwili, bardzo nieproszony i niemile widziany.

Właściwie, teraz, gdy sama jestem specjalistką od zdrowia psychicznego, jeszcze bardziej przeraża mnie myśl, że moja depresja może powrócić w każdej chwili. Co jeśli stanę się zbyt przygnębiona, aby wykonywać swoją pracę? Co jeśli znowu będę musiała trafić do szpitala?

I choć jest wiele w mojej mocy, co mogę zrobić, aby sobie pomóc, ostatecznie depresja jest chorobą — taką, która niesie ze sobą wysoki wskaźnik nawrotów. Połowa osób, które miały jeden poważny epizod depresyjny, będzie miała nawracające epizody. Wiedza o tym sprawia, że ​​czuję się mniej, jakbym „zrobiła coś złego”.

Przetrwałem burzę, ale nie mogę uciec od swojej genetyki. I zawsze będzie coś, co wywoła moją depresję. Nauczyłem się płynąć z falami, gdy nadchodzą, i walczyć dalej.  

2 Źródła
MindWell Guide korzysta wyłącznie ze źródeł wysokiej jakości, w tym recenzowanych badań, aby poprzeć fakty w naszych artykułach. Przeczytaj nasz proces redakcyjny , aby dowiedzieć się więcej o tym, jak sprawdzamy fakty i dbamy o to, aby nasze treści były dokładne, wiarygodne i godne zaufania.
  1. Thibodeau PH, Hendricks RK, Boroditsky L. Jak metafora językowa wspiera rozumowanie . Trendy w naukach kognitywnych . doi:10.1016/j.tics.2017.07.001

  2. Burcusa SL, Iacono WG. Ryzyko nawrotu depresji. Przegląd psychologii klinicznej . doi:10.1016/j.cpr.2007.02.005

Wayne Brady ujawnia swoje wewnętrzne zmagania za kurtyną

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top